Jestem już w moim spokojnym,zasypanym śniegiem Bornem...
Tydzień temu zakończyłam swoją,trwającą rok przygodę EVS!
Pakowanie się było jak zwykle trudne,a pożegnania sentymentalne...
Ale cóż!Każdy kto podejmuje decyzję o wyjeździe musi się z tym liczyć...
Na szczęście mam gdzie i przede wszystkim do kogo wracać!
A takie powroty bywają przyjemniejsze niż wyjazdy...
Podczas pakowania znalazłam na dnie szuflady zegarek,który zdjęłam gdzieś na początku projektu gdy tylko zorientowałam się we włoskim poczuciu czasu;)
Póki co go nie zakładam!
Dziękuję tym którzy tu zaglądali i żegnam Was Kochani!