25.04 to we Włoszech Festa della Liberazione ,czyli rocznica
wyzwolenia kraju od wloskiego faszyzmu przez antyfaszystowska partyzantke
(1945).
Z tej okazji zaczęliśmy świętować juz we wtorek…;) Wieczorem
zwarci i gotowi do pracy i tańców zeszliśmy do Meltin Pop na impreze w stylu
lat 60-tych. Tak się złożyło, ze były to również imieniny właściciela
baru-Marco. Zaopatrzeni we własnoręcznie upieczone ciasto, prezent, balony (a
właściwie to co znich zostalo po urodzinach Ivany) i butelke tequili zrobiliśmy
mu niezla niepodzianke…
Imprezka była udana. Oprocz Marcello (tego od ujeżdżania żubra
buahaha) była jeszcze czworka młodych ludzi z Sardynii. Przyjechali kilka dni
temu na tygodniowy projekt do Arony i koniecznie chcieli nas poznac…Ich akcent
powalal,a kiedy zaczeli mowic ze soba w swoim dialekcie-dla nas i generalnie
dla Włochów z polnocy czeski film!
Otwartosc gosci z Sardynii nie zna granic,czyli BACI BACI i zszokowana Ivana buahaha;)!
Po wczorajszej imprezce dzien upłynął na przygotowywaniu
obiadu dla 80 osob, które z okazji swieta (we Włoszech dzien wolny od pracy)
spotkaly się w Meltin Pop by podyskutowac na temat przeszlosci i terazniejszosci...
Tu na pierwszy plan wysuwa sie nowy piercing Alberto;)
Zastanawiacie się pewnie nad tytulem tego posta…Hmm…
Zagadkowa Klaudia i Africa Pop to nikt inny jak nasze dwa
kurczęta, które Ivana dostala na urodziny (i tak wlasnie ochrzcila-nie pytajcie
mnie dlaczego, w tym domu dzieje się wiele niewytlumaczalnych zdarzen;), i
których, prawde mowiac,mielismy przez te dwa tygodnie już troche dosc (halasuje
toto od rana, ciagle wola jesc i rosnie w zatrważającym tempie;)…
Dzisiaj nastąpiło pozegnanie, ponieważ Mara zabrala je do
swoich teściów.
Mysle, ze tam ich zycie będzie spokojniejsze i bezpieczniejsze…Wiec
Klaudia i Africa Pop-zegnajcie!