sobota, 15 września 2012

Na smutki...Domodossola;)

Tydzień upłynął nam  na spotkaniach podsumowujących wolontariat i przygotowywaniu się do wypełnienia youthpassu,czyli dokumentu w którym opisujemy jakie umiejętności nabyliśmy podczas EVS-u.
Oczywiście emocje sięgnęły zenitu...Wszystkim udziela się już atmosfera w stylu:"Koniec jest bliski...I co dalej?",ale chwileczkę...JA JESZCZE NIGDZIE NIE WYJEŻDŻAM!
1.10 lecą Alberto i Ivana,a Martin zostaje do 10.10 (hurrra!;).Nowi wolontariusze przyjadą dopiero w styczniu,wiec wygląda na to,ze zostanę tutaj sama...No nic,póki co przede mną jeszcze 80-tka babci i wizyta dziewczyn,wiec atrakcji nie zabraknie...

Dzisiejszy,spontaniczny wypad do położonej o godzinę drogi od Arony-Domodossoli...




Nastroje ostatnich dni pięknie kiedyś opisał Cyprian Kamil Norwid...

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba ...
Tęskno mi, Panie ...

Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą ...
Tęskno mi, Panie...

Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są jak odwieczne Chrystusa wyznanie:
"Bądź pochwalony !"
Tęskno mi, Panie ...

Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej,
Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie,
Równie niewinnej ...
Tęskno mi, Panie ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz