sobota, 10 listopada 2012

Podsumowań nadszedł czas...

Ostatnie tygodnie upłynęły mi na (a jakże;)beztroskim,wolontariackim żywocie,przeplatanym jednak z coraz większą jesienną nostalgią i tęsknotą za domem...

Wycieczka do Novary-nie dało się uniknąć sentymentalnego nastroju,bo to tam właśnie wybrałyśmy się z Ivaną na pamiętnego "stopa"po raz pierwszy po moim przyjeździe do Włoch(prawie rok temu!!!).

                                                           Pozytywne foccacie
                                                                          Novara
                                                                         Katedra
                                              Włoska historia jest obecna na każdym kroku...
                                                         A tu już zaleciało Ameryką;)


Na jesienne klimaty najlepsze są włoskie smakołyki...
Tutaj przygotowania "Salame di cioccolato"
W skrócie:
pokruszone herbatniki,masło,cukier,odrobina rumu dla smaku i roztopiona gorzka czekolada...Wszystko wymieszać,uformować "salami" i wstawić do lodówki...Podawać pokrojone w cienkie plasterki.Mniam!

                                                    Wspomniana już złota,włoska jesień;)
                                       Intensywne poszukiwania pracy uważam za rozpoczęte;)
Często zdarza mi się ostatnio stołować u Dzwonków...(tu w eleganckich strojach buahaha;) na co jednak absolutnie nie mogę narzekać!
Jedno z moich ulubionych dań-pasta arrabiata (czyli "rozgniewana"),lub jej ostrzejsza wersja tzw.incazzata;)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz