Czwartkowy Dzień Kobiet zaczęłam od przygotowań ciastek z
jabłkami i cynamonem według przepisu mojej Mamy.
Efekt był zadowalający:
A tu macie przepis:
pół kg mąki
5 dag drożdży
4 łyżki kwaśnej śmietany
kostka margaryny
1 jajko
cukier
cynamon
2 duże jabłka
Z mąki ,drożdzy ,śmietany, margarymy zagnieść ciasto,włożyć do lodówki . Obrać jablka , pokroić , posypać cynamonem.
Ciasto
wałkować , wycinać kwadraty ( można posypać mąką żeby nie przykleiło
się ciasto ), nakładać kawałki jabłek ,zawijać w koperty. Następnie
każde ciastko umoczyć w rozmąconym jajku i cukrze. Układać na wyłożonej
papierem do pieczenia lub posmarowanej tłuszczem blaszce . Piec ok.15
-20 min.
Smacznego!
Nasi współlokatorzy stanęli na wysokości zadania i
przygotowali dla nas te oto „cukiery”:
Później ruszyliśmy na festę zorganizowaną dla uczestników(byłych
i obecnych)kursu językowego w Aronie…
Oczywiście zaczęliśmy z opóźnieniem ( we Włoszech jakieś pół
godziny zawsze trzeba doliczyć;), ale było warto bo każdy przygotował jakąś
potrawę albo deser charakterystyczny dla swojego kraju, więc mieliśmy tam : ryż
w wersji arabskiej, kuskus z marchewką i rodzynkami, pizzę domowej roboty, a na
deser do wyboru (albo wszystkiego po trochu;) np.
włoskie tiramisu zapijane jakimś afrykańskim napojem o specyficznym
smaku…Do tej pory się zastanawiam co to właściwie było…
Po uczcie przyszła pora na…mimozy;)Każda z pań dostała ten
charakterystyczny dla Dnia Kobiet(we Włoszech)kwiat…Ciekawe to i jakże oryginalne!
Później jeszcze tylko prezentacja na temat włoskich kobiet i
dyskusja o zabarwieniu lekko feministycznym…Co ciekawe uczestniczyły w niej
zarówno 20-letnie dziewczyny jak i 80-letnie staruszki, i dla nikogo nie
stanowiło to żadnego problemu. Ten naród sztukę przemawiania i gestykulacji(a jakże)
opanował do perfekcji…
Dzień Kobiet w wersji włoskiej uważam za jak najbardziej
udany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz