sobota, 17 marca 2012

Słowacki raj!

Zdążyłam ostatnio wspomnieć o wakacjach spędzonych w Ladispoli (15 lat temu-OMG!), kiedy przyszedł list od Taty, którego tematem przewodnim było "Od Dnia Dziecka do Dnia Kobiet". Do życzeń dołączone były zdjęcia z pamiętnych, beztrosko spędzonych wakacji we Włoszech...Dzięki Tato!
Po poniedziałkowej kłótni atmosfera w domu była lekko napięta,więc trzeba było się gdzieś ruszyć...Wtorek i środa były tak ciepłe, że można było spokojnie się opalać...

W czwartek rano wybrałyśmy się pobiegać i w drodze powrotnej zauważyłam na domofonie jednego z sąsiednich domów jakże polskie imię i nazwisko "Grażyna Niedźwiedzka". Ciekawe...Jedyną Polką,którą tu do tej pory spotkałam była Klaudia przychodząca do Meltin Pop, więc nieźle się zdziwiłam. Ten region Włoch jest zdecydowanie "opanowany" przez Ukraińców. Myślę,że więcej rodaków mieszka w okolicach Rzymu i na południu Włoch.Chyba napiszę list do Pani Grażyny;)
 Wieczorem dotarli nasi goście- mama i ciocia Ivany. Wczoraj z tej okazji mieliśmy "słowacką" kolację,czyli bryndzowe haluszki (kluski z bryndzą)....Później zeszłyśmy do Meltin Pop na folkowy koncert. Zaczynamy już kojarzyć poszczególne tańce, więc nie omieszkałyśmy trochę potańcować;) Trzeba przyznać,że tu  folk to nie jakieś zawodzące babcie,ale muzyka przy której bawią się wszyscy. Trochę im tego zazdroszczę...Polacy to tylko polonez na Studniówce i basta! Nic jednak nie dorównuje tańcom greckim...
Z tym się trzeba urodzić! Piękna sprawa,kiedy wszyscy-młodzi i starzy tańczą bez żadnych kompleksów. A niektórzy robią to naprawdę profesjonalnie...
Dzisiaj ciąg dalszy obżarstwa, a po obiedzie wybrałyśmy się na wycieczkę do Stresy...














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz