niedziela, 1 kwietnia 2012

Music in action,czyli "What's wrong with all You people,are You on heavy drugs?";)

Hej ho!
Trochę minęło od mojego ostatniego wpisu...Był to czas spędzony intensywnie,ale bardzo ciekawie...
Po wizycie gości ze Słowacji pojawiła się opcja wyjazdu na projekt związany z muzyką do wioseczki Sermugnano położonej blisko miejscowości Orvieto na granicy regionów Lazio i Umbrii. Niewiele się zastanawiając postanowiłyśmy z Ivaną wziąć w nim udział...
Dowiedziałyśmy się o wszystkim w czwartek,a w sobotę siedziałyśmy już w pociągu relacji Mediolan-Orvieto.
Po 6 godzinach jazdy dotarłyśmy do serca Włoch o krajobrazie jakże różniącym się od tego do którego zdążyłyśmy już przywyknąć mieszkając w Aronie (głównie góry i jeziora). Naszym oczom ukazały się zielone wzgórza i piękne widoki przypominające Toskanię...Usłyszałyśmy "inną"-jakąś taką bardziej "miękką" odmianę języka włoskiego i zobaczyłyśmy kawałek może nie tak bogatej(ale nie mniej ciekawej) Italii...

Na miejscu przywitał nas "stary znajomy", czyli Carmine (jeden z trenerów,którego spotkałyśmy już na on-arrival training w Verbanii) i kolejna 30 młodych,kreatywnych i trochę szalonych ludzi z Polski,Czech,Grecji,Francji,Rumuni,Włoch,Litwy,Słowenii,Niemiec i Wielkiej Brytanii...

Po raz kolejny była to niesamowita przygoda i okazja do tego żeby raz na zawsze pozbyć się wszelkiego rodzaju stereotypów na temat ludzi z innych krajów...Przykłady: Michael-Anglik lubiący gotować, Morgan-Francuz znający pięć języków (w tym polski), Marco-spokojny i wyważony Włoch, czy też Stefan z Niemiec -zarośnięty ousider podróżujący po całej Europie...Co więcej naśmiałam się za wszystkie czasy, dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, a muzyczne inspiracje z innych krajów (przede wszystkim z Rumunii-niesamowity folklor   http://www.youtube.com/watch?v=nEX08gXSqE0 ) pozostaną chyba do końca życia...Świetna sprawa!
Mało tego, wracając z Orvieto postanowiłyśmy zwiedzić Florencję. Zatrzymałyśmy się tam na kilka godzin i muszę przyznać,że byłam pod wielkim wrażeniem. Niesamowite miasto, niesamowity kraj!
Oto kilka zdjęć z wyjazdu (wkrótce pojawi się też film, bo mieliśmy jednego kamerzystę;):


                                      Językowe głupotki-pozostałość po poprzedniej wymianie;)
                                                     Sala w której odbywały się zajęcia...
                                                       Rozkład "jazdy" i Aivaras z Litwy
                                                                     Helena z Czech

                                 Beata ze Swornychgaci (jaki ten świat mały;) i Rafał z Warszawy

Oryginałów nie brakowało;)! Romualdo zwany Boratem z Krakowa i Stefan z Niemiec


Ekipa o nazwie "Polska i kolonie;)"


 Efthymios (Grecja), Aurelie i Morgan (Francja),i Rafał w poszukiwaniu materiałów do recyclingu, z których można zrobić instrumenty). Można to też nazwać grzebaniem w śmieciach buahaha;)






 Ivana gra na swoim "instrumencie",czyli starych,porwanych spodniach,znalezionych gdzieś w krzakach;)






Ekipa z UK,czyli: Michael, Buzz (przezabawny trener) i Ben przygotowują "English breakfast". Bekon,jajka, do tego przywiezione specjalnie na tą okazję "bread rolls", herbatka z mlekiem i owsianka. Wspomnienie pobytu w Anglii gwarantowane!





                                           One shop, one bar, three churches-Sermugnano;)!


                                                     Wizyta w szkole muzycznej (Viterbo)


                                                              Lunch w parku (Viterbo)

Co więcej, zdążyłam dzisiaj trochę odpocząć, a już we wtorek frrruuu,czyli święta w Polsce!
W przypływie dobrego humoru zapodam stary, trochę niesmaczny żarcik: "Z okazji świąt Wielkiej nocy  nie zapomnijcie ucałować mamusię i tatusia przy jajkach;)"!  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz