czwartek, 30 sierpnia 2012

Creme della creme...

Po wyjeździe chłopaków nie pozostało mi nic innego jak powrót do wolontariackiej rzeczywistości...
Ostatnie dni w Centro Estivo upłynęły na...kłótniach jednego z pracowników z przełożona (jak nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o kasę;)Były one tym bardziej zażarte,ze wyżej wymieniony pochodzi z Calabrii i zacytuje:"U mnie za coś takiego kończy się z kula w...;)"
Na szczęście nie doszło do rękoczynów i w piątek uroczyście zakończyliśmy nasza współpracę niewinnym spektaklem "Czerwony kapturek"...;)


W sobotę po raz kolejny pojechałam do urokliwej Cremony, z której spontanicznie wybrałyśmy się  do pobliskiej Mantovy,gdzie jeden z wolontariuszy-Iago właśnie kończył projekt i żegnał się ze znajomymi...
A byli tam:Hiszpanie,Włosi,Polki,Serb,dziewczyna z Macedonii,na chwile zajrzała  tez Niemka...
Po skonsumowaniu sangrii(i kieliszku gorzkiej żołądkowej;) rozpoczęły się tance w rytm modnego hitu "Pulcino Pio";)Oto on:

http://www.youtube.com/watch?v=juqyzgnbspY

                                                                     Tu już sangria...

                                                                  Instrukcja obsługi;)

                                                           Wolontariackie klimaty;)

 Jeszcze tylko spacer po Mantovie w niedzielny poranek...
                                                  Początek dnia w pochmurnej Mantovie i...
                                                                    słonecznej Cremonie...!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz