Uff…Już po poważnej rozmowie ze współlokatorami…Co tu dużo
mówić przez pierwsze tygodnie wszyscy są dla siebie mili i starają się schodzić
sobie z drogi…Niestety z czasem małe „problemiki” się nawarstwiają, zaczynają
coraz bardziej męczyć, a atmosfera robi się napięta…
W czwartek była u nas (tzw. rozmowy „face to face”)Mara i
wspólnie doszłyśmy do wniosku, że palenie papierosów w domu jest
niedopuszczalne, a co do sprzątania, to rozpiszemy kto, co i jak…
Niestety nasza mentorka okazała się mało asertywna, ponieważ
chłopakom powiedziała coś zupełnie innego (przynajmniej tak twierdzą). Tak czy
siak zakazu palenia nie było…
Nasi chłopcy mają nieco „studenckie” podejście do wspólnego
mieszkania.
Wymienię tu kilka podstawowych zasad :
1.Papierosek zapalony z rana jak śmietana
2.Robienie skręta z tytoniu( podobnie jak ucieranie sera) „całym
sobą”- patrz farfocle są wszędzie!
3.Nie masz co jeść- metoda o nazwie „turkuć podjadek”.
4.Wszystkie filiżanki brudne? Zrób kawę w zwykłej szklance!
5.Wyłączone ogrzewanie i lekki chłodek ? Otwórz okno i zapal
papieroska!
6.Brak wystarczającej ilości produktów żywnościowych?
Przypal ryż, zjaraj kiełbaski i wymieszaj z sosem
pomidorowym. Smacznego!
7.Robisz pranie? Daltoniści górą!
8.Suszysz pranie? Poczekaj aż samo się złoży i ułoży na
półkach.
9.Planujesz wspólne posiłki? Będąc cały dzień w domu,
poczekaj na innych którzy po powrocie z pracy ugotują również dla Ciebie.
10.Robisz,wspólne z innymi zakupy? Wydaj całą kasę w tydzień,
a na resztę miesiąca zostaw sobie 5 euro;)
To taki plan-konspekt;)
Ogólnie nasza rozmowa zakończyła się kompromisem (gdzieś
kiedyś czytałam że każdy kompromis jest zgniły)…Mianowicie: palenie tylko w
małym (przygotowanym dla ewentualnych gości pokoiku sic!) i „kalendarz
sprzątania”…Pożyjemy, zobaczymy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz