piątek, 9 grudnia 2011

Poverino-nieborak;)

Tutaj jeszcze taka mała wstawka rodzajowa dotycząca nauki włoskiego…Kurs językowy jak już wspominałam jest ciekawym doświadczeniem;) Tak sobie pomyślałam o naszym biednym belfrze, wszak i ja bywam na jego miejscu…
Kiedy po piętnastu minutach udało mu się przebrnąć przez egzotyczną mieszaninę imion i nazwisk z całego świata, gdy już udzielili odpowiedzi Abdullah, Sarandzia, „Ching chang chong”;) to jeszcze pojawiła się Nadia ze swoim sympatycznym nazwiskiem SZCZEBLEWSKA (mamma mia)! Kiedy już i to ogarnął, zaczęło się czytanie z akcentem chińskim, ukraińskim i jakim tam jeszcze!
Dla naszego włoskiego „maestro” zacytuję Jana Jakuba Rousseau :”Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie”…Czy będą słodkie, to się okaże za jakiś czas.Póki co piosenka dla wszystkich którzy zapomnieli jaki to piękny język…

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz